środa, 30 marca 2011

Blood show - miniaturowe malarstwo o rozgoryczeniu i strachu

Cykl Blood show Ryden pokazał w rocznicę swojego ślubu, chcąc wyrazić swój ból po rozstaniu z żoną. Chciał powiedzieć, że ludzie nie powinni ukrywać cierpienia oraz że świat byłby lepszy, gdybyśmy uzewnętrzniali nasze emocje, także te, które rodzą się z bólu. On tak robi i to mu pomaga. Krew jest elementem życia, a cierpienie jest fascynujące, ludzie tak naprawdę chcą cierpieć. On cierpiał, bo żona prócz siebie zabrała mu także dom, masę forsy i dzieci, które może widywać jedynie we wtorki.

Na obrazach z tego cyklu jest to samo, co na poprzednich - nimfy, tyle że okrwawione, ucięta głowa prezydenta Lincolna, w którą wpatruje się miniaturowa nimfa. Olbrzymia wyrastająca z trawy ręka ze stygmatem, z którego krew sika wprost do złotego kielicha trzymanego przez młode dziewczątko.  No i jeszcze rozcięty na pół pluszowy króliczek, z którego wyłażą krwawe flaki, a wszystkiemu przygląda się znudzona i senna nimfetka. /źródło: Doza Kultury o2.pl









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz